W niedzielę 25 kwietnia zakończyliśmy akcję indywidualnego sprzątania Świata. Dziękujemy wszystkim, którzy pomimo niesprzyjającej pogody, natłoku wielu zajęć zdecydowali się wyjść w teren, pochylić się nad zanieczyszczoną Ziemią i chociaż w minimalnym stopniu jej „ulżyć” wrzucając do worków plastikowe butelki, puszki, papiery i inne odpady. Z rozmów z uczniami wynikało, że wszyscy czujemy odpowiedzialność za stan środowiska, dostrzegamy potrzebę recyklingu i segregacji odpadów, uświadamiamy sobie jaką rolę powinni odegrać młodzi ludzie by zmienić obraz zniszczonego środowiska. Ciągle jednak brakuje nam wiary w to, że każdy z nas indywidualnie może się do tego przyczynić.
Chętnie bierzemy udział w masowych akcjach oczyszczania Świata organizowanych przez szkoły, gminy, osiedla. Znacznie trudniej jest wyjść z domu, po to by samotnie wytropić odpady wyrzucone przez innych.
Myślimy: ”Jeszcze spotkam kogoś znajomego to mnie wyśmieje... Zrobi mi zdjęcie i dopiero będzie wstyd… Po co wychodzić i zbierać jeśli jutro znowu wyrzucą nowe … Będę przechodził to kopnę w krzaki i nie będzie widać.. ”. Uspokojeni siadamy przed komputerem lub telewizją i ronimy łzy patrząc na zwierzęta , które straciły życie ponieważ połknęły nakrętki od butelek lub plastikowe worki pomyliły z glonami. Zatroskani z wielką miłością przytulamy naszego pieska, nie mogąc sobie przypomnieć czy sprzątnęliśmy po „nim” trawnik sąsiadów. Patrzymy dalej, pokazują zanieczyszczone plaże Dominikany, Egiptu, jeziora Maracaibo w Ameryce Południowej, wielka pływająca po Oceanie Spokojnym góra śmieci nas przeraża.
Pocieszamy się: „To daleko…Nas to nie dotyczy, u nas jest czysto.” Czy na pewno nas to nie dotyczy?
Ile trzeba obejrzeć zdjęć, jak te poniżej by idąc do lasu na grzyby czy z psem na spacer w drugim ręku trzymać worek i zbierać plastikowe odpady?
Na szczęście są tacy ludzie.
Dorota Kleister